Kiedyś tętnił życiem – najpierw jako sala widowiskowa i kino, gdzie pokolenia Otwocczan oglądały swoje pierwsze filmy, później jako dyskoteka, wokół której narosło wiele mrocznych legend. W tych ścianach zapisane są historie, o których niektórzy woleliby zapomnieć, a inni wciąż wspominają je z dreszczem emocji. Teraz budynek Promyka przy Warszawskiej, świadek dekad przemian i ciemnych interesów, trafił na sprzedaż.

Jeszcze przed wojną był to jeden z najważniejszych ośrodków kulturalnych Otwocka, gdzie mieszkańcy tłumnie gromadzili się na spektaklach, rewiach i pokazach filmowych. Choć z czasem warunki były dalekie od ideału, kino w budynku Promyka przyciągało miłośników X muzy, którzy w blasku projektora zapominali o codzienności. Jak czytamy na portalu Otwock-history.pl, „była to jedna z najstarszych sal widowiskowych w mieście, w której odbywały się nie tylko seanse filmowe, ale również występy teatralne i koncerty lokalnych artystów”. Jak wspomniano na łamach otwock-history.pl stali bywalcy przychodzili do kina z… kocami. Bowiem temperatura w budynku nie zawsze zapewniała komfortowe warunki.

Lata 90. przyniosły jednak zupełnie nowy rozdział. W miejscu dawnego kina powstała legendarna dyskoteka Bill-Bao, szybko przejęta przez zorganizowane grupy przestępcze i należąca do członków grup przestępczych. które opanowały wiele miast ówczesnej Polski. Dla wielu mieszkańców miasta, spragnionych rozgrywki była po prostu miejscem weekendowej zabawy, ale z “pewnymi zasadami”. To tutaj, 12 lutego 1994 r. (impreza z okazji nadchodzących walentynek) rozegrała się głośna strzelanina, która wstrząsnęła nie tylko Otwockiem, ale i całą Polską. Miasto w tamtym czasie uznawano za jedno z najbardziej niebezpiecznych w kraju.

O skali przestępczości pisał w 2007 roku Jerzy Jachowicz, legendarny dziennikarz śledczy zajmujący się mafią samochodową i półświatkiem przestępczym. W swoim artykule wspominał m.in. o kulisach działania gangu i roli dyskoteki Bill-Bao:
“Podczas moich wizyt w Otwocku zdążyłem poznać kilku ‘oficerów’ gangu kradnącego auta, m.in. ich herszta Andrzeja R. ps. Radar. Nie było to szczególnie trudne. Z czego żyje Radar, wiedzieli wszyscy w mieście. Niektórym okradzionym policjanci nawet mówili: – My niewiele możemy. Tam w bloku obok pana mieszka ‘Radar’, niech pan do niego idzie.”
“Zaproszenie na jednego do Bill-Bao”
“Dlaczego właśnie dyskoteka? Bo kiedy poznałem bliżej Radara, byłem pewien, że za nim musi stać ktoś wyżej. Ktoś, kto wydaje mu polecenia. Po kilku tygodniach udało mi się ustalić, kto naprawdę rządzi otwockimi gangsterami. To Czesław J. ps. Łosoś, a centrum dowodzenia znajdowało się w należącej do niego nocnej dyskotece Bill-Bao. Nietrudno było się domyślić, że dyskoteka czynna wyłącznie w weekendy jest miejscem nie tylko szampańskich zabaw miejscowego półświatka, ale też cotygodniowych rozliczeń gangu dokonywanych na zapleczu lokalu. Tam też pewnie – takie przynajmniej zdobyłem informacje – załatwia się ciemne interesy oraz podejmuje ważne decyzje.”
“Na początku lipca 1994 roku wraz z trzema kumplami porwali przedsiębiorcę z Otwocka. Wywieźli go do lasu i torturami wymusili na nim napisanie listu, w którym prosił on żonę o oddanie jego doręczycielom biżuterii znajdującej się w domu, wartej około ośmiu tysięcy dolarów. Po napisaniu tego listu Łosoś zmusił go do napisania drugiego, w którym oświadczył, że za chwilę popełni samobójstwo. Bandyci zastrzelili przedsiębiorcę, a jego ciało wrzucili do wykopanego w lesie dołu. Trzech uczestników tej zbrodni policja złapała, a po Łososiu ślad zaginął.”
Po tych wydarzeniach budynek stał długo pusty, w międzyczasie przeszedł szereg modernizacji. Otwoccy restauratorzy organizowali tam z różnym powodzeniem wydarzenia, m.in. koncerty blusowe czy wernisaże. Nikt jednak nie zagrzał tam dłużej miejsca, mimo że budynek ma ogromny potencjał współmierny ze swoją historią.
Przez lata budynek Promyka był symbolem różnych epok – od kulturalnego centrum, przez miejsce nocnych imprez, aż po punkt spotkań przestępczego świata. Teraz stoi pusty, jakby czekał na kolejną kartę do zapisania. Na pewno czeka na swój kolejny rozdział.