Kiedy przychodzi przeszłość!

Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...
Spacer wśród domów otwockiego Soplicowa i uświadomienie sobie historii otwockiego Śródborowa to historia i przeżycie dla otwocczanina oczywiste. Gościłem ostatnio w moim domu Panią ambasador Irlandii i w ciągu dwóch dni poznawała (z własnej woli) historię miasta, które było w 70 procentach żydowskie. Dla nas to oczywiste. Dla osoby, która tu przyjeżdża to rzecz niezwykła. Homogenizm, czyli jednorodność, czyli nawet przywołując definicję – społeczeństwo jednokulturowe, spojone własną wiarą, obyczajem. Wspólnota, która tworzy wartości, swój klimat, swoje miejsce na ziemi. Odpowiadałem na pytania dla mnie oczywiste, 70 procent mieszkańców Otwocka było wiary mojżeszowej, każdy dom, ogród, sanatorium, pensjonat w większości należało do Żydów.

Felieton Piotra Poraj Poleskiego

Kamienica będąca w zarządzie mojej rodziny była Kancelenbauma (nie wiem czy dobrze piszę to nazwisko). Wszystkie pamiątki przeszłości tak pięknie opisywane przez Sebastiana Rakowskiego, wybitnego znawcę historii naszego miasta i Pana Pawła Ajdackiego, który dodatkowo robi wycieczki po mieście śladami dawnych mieszkańców to wspaniałe, cudowne pamiętanie o tych, którzy to miasto tworzyli.

Moja mama Marianna Poraj Poleska jest osobą poszukującą w literaturze śladów otwockich Żydów. Choć urodziła się po wojnie, twierdzi, że jeszcze pamięta kilku starozakonnych, którzy przetrwali czas shoa. Miała zresztą dwie przyjaciółki: ciocię Olgę i ciocię Idę, które wywodziły się z rodzin żydowskich, a mieszkały w Otwocku do śmierci. Pamięć o narodzie zgładzonym, ślady mieszkańców unicestwionych, materialne dziedzictwo kultury, sztuki, wiary to bezcenne dziedzictwo naszego miasta. Uświadamiam to sobie kiedy ktoś zupełnie nie związany z naszym miastem, obcy kulturowo jest po prostu… głęboko poruszony historią, która tu się wydarzyła. Dla nas to ”kromka chleba”, dla nich, jak się okazuje – szok!

Będąc w szkole żydowskiej razem z red. Przemysławem Skoczkiem i Sylwią Kamińską, taki epizod był w naszym życiu, poznawaliśmy język jidysz, gramatykę hebrajską, balet, historię. Dostaliśmy się do szkoły aktorskiej przy Teatrze Żydowskim im. Idy i Ester Kamińskich, wytrwałości starczyło nam na rok. Ale… naszym profesorem był Szymon Szurmiej, naszym nauczycielem języka jidysz był profesor Michał Friedmann, naszym nauczycielem poetyki żydowskiej profesor Paweł Śpiewak, aktorstwa – znany z Vabanku Juliusza Machulskiego profesor Józef Para.

Z perspektywy czasu, jestem szczęściarzem i oni też. Wszystkie te osoby były w pewnym momencie swojego życia związane z Otwockiem, z „mahoniowym powietrzem”, z miastem, które było żydowskie i było to oczywiste, powszechne, normalne, zwykłe. Potem zrobiłem film o Pani Sendlerowej „Matka dzieci Holocaustu”, przecież też związanej z Otwockiem i rodziną Kalinowskich.

Tkwi podświadomie w naszym życiu to otwockie żydostwo jako nasze dziedzictwo, duma, historia. Od lat związany jestem przecież z Agatą Passent, której tata, mój wuj Daniel Passent, był dla mnie autorytetem, ostoją spokoju, krynicą mądrości i wszelkiej życiowej rady. Refleksja jest dla mnie oczywista, dla każdego kto mieszka w tym mieście, jego historia jest opowieścią o żydowskich korzeniach tego miasta, ta energia jest i ona się ukazuje w całej krasie, im później tym bardziej. To miasto żyje z tajemniczego cmentarza w Anielinie, z wilii, które odzyskują swoją historię, z syropu żydowskiego z pędów sosny sprzedawanego przez cudowną, wspaniałą, nawiązującą do historii piekarnię „Wanda” i nestorkę rodu Panią Reginę Oskrobę (Ciasteczka Otwockie pojechały do Irlandii i na Florydę w ilości 250! sztuk, sławiąc nasze miasto).

Dziękuję za ostatnią dyskusję nad moim felietonem, boleję nad brakiem korekty, która potem została uzupełniona. Cieszę się z dyskusji, jestem wdzięczny i zaszczycony za czytanie moich przemyśleń. Zawsze coś napiszę, co jest niezgodne z rzeczywistością, coś według mnie kontrowersyjnego ale według Was głupiego. Po to piszę, aby coś Was poruszało. Dziennikarz nie istnieje bez korekty, tutaj pozdrawiam Panią redaktor Marię Skoczek, która nie puszczała „baboli”.

A teraz napiszę o rzeczy, która powinna być dla nas istotna. Tyle zbiórek wśród nas, tyle jest „ściep”. Peregrynując po Otwocku, spacer wieczorny, zatrzymaliśmy się przy drewnianym domu Calela Perchodnika. Ten sławny dom jest u zbiegu ulicy Kościuszki oraz Kościelnej, na rogu. Primus inter pares, dom, sławny na całym świecie, dom, który powinien być odnowiony przede wszystkim. Dom osoby, która opisała swój straszny dramat, wyrok na swoją rodzinę. Moja Agata Passent, osoba, która identyfikuje się z narodem wybranym, może być przewodniczącą komitetu odnowy domu Calela Perechodnika. To jedyny dom na tej ulicy, który jest bardzo zaniedbany a… z historyczną, bardzo znaną historią. Ten dom pozostaje obecnie w strasznym stanie i… straszy… Zróbmy zbiórkę i ten dom cierpienia, przywróćmy doskonałości. Z szacunku dla Calela, z szacunku dla historii naszego miasta, z pragmatyzmu – bo jego świadectwo jest coraz bardziej sławne na całym świecie. Zróbmy to! Kto jest za?!

Czas Shoa, Holocaust, czas bez ludzkich uczuć, czas straszliwych zbrodni, czas zagłady… dotknął Otwock. Pozbawił, jak to się mądrze mówi „tkanki społecznej” i charakteru miasta budowanego przez naszych poprzedników. Nie mam w sobie nawet kropli krwi żydowskiej, jestem Polskim szlachcicem. Moja mama nauczyła mnie ciekawości i szacunku, poszukiwania, wnikliwości i sprawiedliwej oceny przez to, że całe życie jest zafascynowana kulturą judaistyczną. To też przez Otwock! Tu spędziła całe życie. Hrabina zna historie domów, ulic, jeździ na festiwal Warszawa Singera. Mamo, w tym felietonie dziękuję Ci za Twoją pasję, czytanie, książki, ploteczki… Za to, że jestem ciekawy. Dank Ir.

Każda ulica w tym mieście powinna być omodlona Kadiszem. To historia. Chodząc jesienią i chodząc zimą wśród ulic oświetlonych lampami sodowymi, wśród sosen widzi się refleksy świateł, które padają na otwockie domy drewniane, jest w nich ukryta historia, niestety historia cierpienia, historia czasu shoa.

Tam na las pada światło, trupie, straszne,
Tam ktoś ucieka, ktoś się szarpie
Tam słychać do Boga modlitwę
Tam tylko wieją firany w wybitych oczodołach domów
Tam… tam… tu… tu coraz bliżej… przychodzi Śród – Borów

W centrum miasta jest kamień na którym napisano „Mieszkańcom tego miasta, którzy tworzyli jego historię…”. W 80. rocznicę największej zbrodni w historii świata, wieczna pamięć i Cześć.

To miasto jest znaczącą częścią czasu shoa! Otwock jest jak Auschwitz, był miastem zagłady USHWOCK – OTWOCK – TO BRUTALNY RAPORT EKSTERMINACJI LUDNOSCI ŻYDOWSKIEJ W GETTACH OTWOCKA, ZE SZCZEGÓLNYM UWZGLĘNIENIEM EKSTERMINACJI LUDNOSCI ŻYDOWSKIEJ, POZBAWIANIEM JEJ GODNOŚCI, GRABIENIA JEJ, POZBAWIANIA LUDZKICH CECH. WSZYSTKIE PLANY EKSTERMINACJI WEDŁUG INSTYTUTU YAD VASHEM BYŁY SZCZEGÓŁOWO ZAPLANOWANE.
USZWOCK – OTWOCK – AUTORSTWA PRZEMYSŁAWA LIS – MARKIEWICZA. POZNAŃ 2021.

Czytaj także:

Duma, chwała, nowoczesność… Pięknie Kur… Pięknie czyli PKP.
Facebook
Twitter
Scroll to Top