Czy prom Karczew – Gassy wznowi kursowanie?

Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...
Działająca od przeszło 10 lat przeprawa promowa przez Wisłę na trasie Karczew – Gassy wpisała się już w listę lokalnych atrakcji i trudno wyobrazić sobie bez niej nadchodzącego sezonu. Wiosna w pełni, do majówki coraz bliżej a kursowanie promu nadal pozostaje pod znakiem zapytania. Dlaczego?

Już od 2014 roku, w okresie od wiosny do późnej jesieni prom jednym skracał drogę do pracy, innym uatrakcyjniał piesze czy rowerowe wycieczki. Oprócz walorów turystycznych, przeprawa znacząco skracała trasę z Karczewa na drugą stronę rzeki. Na przykład, podróżując do Konstancina przez most w Górze Kalwarii, należy liczyć się z przebyciem około 25 km, co w zależności od pory dnia zajmuje około 30-40 minut. Natomiast korzystając z promu, dystans ten wynosi jedynie około 9,5 km, a sama przeprawa trwa mniej niż 4 minuty.

Warto także podkreślić, że w dzisiejszych, niepewnych czasach dopuszczenie do sytuacji, kiedy prom zostałby zezłomowany można uznać za ignorancję. W przeróżnych kryzysowych sytuacjach, takie połączenia mogą być kluczowe dla naszego bezpieczeństwa. Promy mogą zapewnić alternatywne trasy transportowe w obliczu np. zburzenia mostów, czy konieczności szybkiego przedostania się na drugą stronę.

W zeszłorocznej rozmowie z Jackiem Jopowiczem, jednym z właścicieli obsługującej przeprawę firmy Transeko, usłyszeliśmy, że nie ma gwarancji pracy w tym roku, a także jeśli nie dostaną wsparcia od samorządów to nie będą pływać. Do tematu wróciliśmy już w marcu (wtedy ukazał się ten artykuł), gdzie Pan Jacek podkreślał także, że ma swoje lata i chciałby wreszcie odpocząć. Już wtedy nagłaśnialiśmy sprawę, szukając rozwiązań na ocalenie tej przeprawy. Kilka dni temu znowu zapytaliśmy Pana Jopowicza czy coś się od tamtej pory zmieniło.

“Wszystko wisi w powietrzu”

Prom uruchamialiśmy zwykle pod koniec kwietnia, natomiast ciężko powiedzieć co będzie w tym roku. Wysłałem pismo do Samorządu Województwa Mazowieckiego żeby ewentualnie rozważyli możliwość przejęcia promu, czy jakiejś innej współpracy. Miało to miejsce na jesieni zeszłego roku i do dziś nie mam żadnej odpowiedzi w tej sprawie.
Wszystko wisi w powietrzu i ciężko mi powiedzieć jak to się skończy. Ja ze swojej strony robię co mogę, żeby to wszystko funkcjonowało: wysłałem swoich pracowników na dodatkowe szkolenia, pozdawali egzaminy i zrobili nowe patenty.
Bardzo zależy mi na tym, żeby prom nadal funkcjonował, poświęciłem mu wiele czasu i traktuję ten projekt jak własne dziecko, natomiast nie jestem w stanie ciągnąć tego w nieskończoność, dlatego nie wiem jak to się dalej potoczy.

Niski poziom Wisły

Następną sprawą jest tragicznie niski poziom wody. Między ostrogami zrobiła się wyspa – oczywiście ze wszystkim można sobie poradzić, jednak wymaga to poświęcenia zarówno funduszy, jak i czasu. Na uruchomienie promu potrzebny jest tydzień. Na danym moment jest też potrzeba naprawienia popękanej ostrogi od strony Karczewa, która służyła 10 lat. Jeśli by spróbować odbudować tę ostrogę, która jest zawalona przed przeprawą promową, to woda płynęłaby całą szerokością i skończyłby się problem niskiego poziomu Wisły pomiędzy brzegiem w Karczewie a Gassami. Z jednej i drugiej strony przy brzegu jest po kilka metrów głębokości, a na środku 20cm albo wręcz wyspa. Każdy problem można oczywiście rozwiązać, trzeba mieć jednak do tego pewne instrumenty. Nie są to nie wiadomo jakie pieniądze, jednak będąc w wieku, w którym jestem, raczej patrzy się w kierunku zakończenia tej działalności, niż dalszego inwestowania.

Realne szanse na kursowanie

Gdyby Mazowiecki Zarząd Dróg dostał polecenie z Urzędu Marszałkowskiego, to zrobienie tej ostrogi z obydwu stron zajęłoby kilka dni. Jeszcze wszystko zależy od poziomu wody, może jak śnieg górach zacznie topnieć to poziom był by wyższy. A jeśli nie, to musielibyśmy przy pomocy koparki od wału wyprowadzić prom na Wisłę. Prom posiada aktualne świadectwo zdolności żeglugowej (wydane na 10 lat), umowa podpisana z Wodami Polskimi jest do 2029 roku z możliwością przedłużenia, pracownicy są przeszkoleni, także mamy wszystkie wymagane pozwolenia.

W czym jest problem?

Marszłek Struzik jest “za”, Wicemarszałek Rabuszuk jest “za”, jednak oponentem jest tutaj Mazowiecki Zarząd Dróg, gdyż należałoby to do ich kompetencji a powiedzieli mi kiedyś, że się na tym nie znają. Oni mają narzędzia i na przykład gruzem z rozbiórki mostu przy drodze 801 można by uzupełnić ostrogę od strony Karczewa, którą po części pozabierała woda. Nic by to ich praktycznie nie kosztowało. Dodatkowo zjazd do wody jest już popękany, należałoby go potłuc i zalać od nowa betonem. 2, 3 tony cementu i problem rozwiązany, koszt 2-3 tys zł.

W całej Polsce “gros” przepraw promowych jest w rękach powiatów albo Wojewódzkich Zarządów Dróg. Prom znajduje się przy drodze wojewódzkiej, dlatego wojewódzki zarząd był by w tym temacie najbardziej kompetentny. Rozwiązania mogą być różne, trzeba tylko ten temat jakoś ruszyć z miejsca. Rozmawiałem z Burmistrzem Karczewa, Konstancina, Góry Kalwarii i wszyscy są za tym, żeby prom pływał, jednak sprawa kończy się tutaj na chęciach…

– powiedział w rozmowie z Portalem Otwockim Jacek Jopowicz, jeden z właścicieli firmy Transeko, która zajmuje się obsługą przeprawy.

Do Biura Prasowego Samorządu Województwa Mazowieckiego wysłaliśmy zapytanie dotyczące tej sprawy, prosząc o wsparcie. Do działania zachęcamy także lokalne samorządy. Warto także zastanowić się nad petycją z podpisami mieszkańców (gmin: Karczew i Konstancin – Jeziorna) w sprawie zachowania promu. Czas mija a postępy w tej sprawie są zerowe. O wszelkich aktualizacjach będziemy Państwa na bieżąco informować.

Foto: Redakcja, Transeko

Czytaj także:

Ewakuacja uczniów w Starej Wsi: tajemnicze zasłabnięcia dzieci
Facebook
Twitter
Scroll to Top