Bat na piratów drogowych. Sejm zaostrza przepisy

Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Trzy miesiące, pół roku, a w końcu nawet na stałe – tyle może kosztować zbyt ciężka noga na pedale gazu. Sejm przyjął nowelizację Prawa o ruchu drogowym, która ma ukrócić brawurową jazdę na polskich drogach. Teraz kierowcy będą tracić prawo jazdy nie tylko w miastach, lecz również na drogach poza terenem zabudowanym.

Poza miastem

To jedna z najważniejszych zmian w polskim prawie drogowym od lat. Do tej pory odebranie prawa jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h groziło wyłącznie w obszarze zabudowanym. Od teraz kara dotknie także kierowców, którzy zbyt mocno wcisną gaz na drogach jednojezdniowych dwukierunkowych poza miastem.

Jak tłumaczy Ministerstwo Infrastruktury, to właśnie na takich trasach – często lokalnych, bez barier i oświetlenia – dochodzi do największej liczby tragicznych wypadków. Nowe przepisy mają temu zapobiec. Co istotne, regulacja nie obejmuje autostrad i dróg ekspresowych, które są zazwyczaj dwujezdniowe, ale nawet bez tego zmiana ma ogromne znaczenie.

Nowy system kar jest prosty i surowy. Kierowca, który po raz pierwszy przekroczy dopuszczalną prędkość o więcej niż 50 km/h, straci uprawnienia na trzy miesiące. Za drugim razem na pół roku, a za trzecim – już bezpowrotnie. Jeśli mimo wszystko ktoś zdecyduje się prowadzić po konfiskacie, może pożegnać się z prawem jazdy na pięć lat.

Fotoradary z nową technologią

Z zaostrzeniem przepisów idzie w parze modernizacja systemu kontroli prędkości. Rusza bowiem nowa sieć fotoradarów i kamer, które mierzą prędkość na dłuższych odcinkach i automatycznie identyfikują kierowców prowadzących bez uprawnień. Pierwsze urządzenia już działają, a kolejne pojawią się jeszcze w tym roku.

Dzięki nim służby mają zyskać większe możliwości egzekwowania nowych przepisów, zwłaszcza na trasach lokalnych – dotąd rzadko kontrolowanych. Policja zapowiada również więcej mobilnych radarów i patroli drogówki, szczególnie w weekendy i okresach świątecznych.

Młodzi pod szczególnym nadzorem

Nowelizacja przynosi także zmiany dla najmłodszych za kierownicą. Prawo jazdy kat. B będzie można uzyskać już w wieku 17 lat – za zgodą rodziców lub opiekunów. Jednak młody kierowca nie będzie mógł przekraczać 80 km/h poza obszarem zabudowanym, a na autostradzie pojedzie maksymalnie 100 km/h.

Nie będzie też mógł przewozić osób niepełnoletnich bez obecności dorosłego, doświadczonego kierowcy. Co więcej, w okresie próbnym obowiązywać go będzie absolutny zakaz spożywania alkoholu – nawet śladowe ilości mogą oznaczać poważne konsekwencje.

Twarda linia wobec brawury

Zmiany w przepisach wpisują się w szerszy plan rządu dotyczący bezpieczeństwa na drogach. Oprócz nowych zasad dotyczących prędkości, wprowadzony zostanie również przepadek pojazdu w razie prowadzenia po alkoholu oraz możliwość dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów dla recydywistów.

Wiceminister infrastruktury tłumaczy, że celem reformy jest ograniczenie liczby ofiar na drogach. – Zbyt wielu kierowców traktuje ograniczenia prędkości jak sugestię. Ta nowelizacja ma pokazać, że życie ludzkie jest ważniejsze niż kilka minut oszczędzone w trasie – podkreślił podczas sejmowej debaty.

Odpowiedź na czarne statystyki

Tylko w 2024 roku na polskich drogach zginęło 1781 osób, a ponad 24 tysiące zostało rannych. Co trzecia ofiara śmiertelna wypadku zginęła właśnie na drodze poza terenem zabudowanym – tej samej, którą teraz objęto surowszymi przepisami.

Dane te nie pozostawiają złudzeń. Polska wciąż należy do krajów o jednym z najwyższych wskaźników śmiertelności w ruchu drogowym w Unii Europejskiej. Rząd liczy, że dzięki nowelizacji te liczby wreszcie zaczną spadać.

Czas na senacką decyzję

Ustawa trafi teraz do Senatu, a następnie na biurko Prezydenta RP. Jeśli zostanie podpisana, nowe przepisy wejdą w życie na początku 2026 roku. Kierowcy mają więc kilka miesięcy, by przyzwyczaić się do myśli, że prędkość na drodze może kosztować ich znacznie więcej niż mandat.

fot: KPP Otwock

Facebook
Twitter
Scroll to Top