Ok. 100 z blisko 1,7 tys. lokali w zasobach mieszkaniowych Otwocka to pustostany. Gdyby je wyremontować i zasiedlić, to kolejka oczekujących na mieszkania od miasta zmniejszyłaby się o ponad połowę. Byłaby też rezerwa dla ofiar klęsk i katastrof.
Powódź na południu Polski w oczywisty sposób zepchnęła na dalszy plan inne problemy, ale prędzej czy później powrócą one ze zdwojoną siłą. Przez media przetoczyła się niedawno dyskusja o sensowności „kredytu 0%” jako sposobu na rozwiązanie problemów mieszkaniowych Polaków. Krytycy wskazują, że wdrażanie takich pomysłów nabija tylko kasę bankom i deweloperom, bo powoduje wzrost cen mieszkań. I przekonują, że lepiej zwiększać dostępność tanich mieszkań na wynajem, np. w budownictwie komunalnym. Budować trzeba na pewno, bo mieszkań wciąż jest za mało, ale co z tymi, które już są, tyle że ze względu na swój stan nie nadają się do zamieszkania?
Mieszkania stoją puste…
Zasoby mieszkaniowe Otwocka (mieszkania komunalne i socjalne) liczą blisko 1,7 tys. lokali. Zdecydowana większość z nich (1,1 tys.) należy do miasta. Resztą administruje miejski Zarząd Gospodarki Mieszkaniowej na skutek historycznych zaszłości – są to niewykupione lokale w budynkach wspólnot mieszkaniowych, albo takich, które mają nieuregulowany stan prawny, bądź należą do skarbu państwa. Po oddaniu do użytku 70 mieszkań na osiedlu komunalnym przy ul. Kochanowskiego zwiększy się udział mieszkań o najwyższym standardzie w całości zasobu, ale i tak będą w nim dominować lokale znajdujące się w budynkach z lat 1918–1944. Według „Wieloletniego programu gospodarowania mieszkaniowym zasobem Gminy Otwock na lata 2016–2021” takie budynki stanowią blisko trzy czwarte miejskiego zasobu. Ten sam dokument zawiera też inne niepokojące dane: 80% gminnych mieszkań wymaga remontu, a 11% (czyli blisko 200 mieszkań) jest pozbawione jakichkolwiek urządzeń. Tylko prąd w gniazdku – i to wszystko. I choć program pochodzi z 2016 r., a od tej pory w wielu budynkach dokonano prac modernizacyjnych (np. wymieniono węglowe piece na grzejniki elektryczne), to w innych proces degradacji postępuje i do odwrócenia trendu daleko.
Miejskie zasoby mieszkaniowe są najczęściej w złym stanie technicznym, wymagają ogromnych nakładów finansowych. Nic więc dziwnego, że wiele mieszkań, po opuszczeniu ich przez dotychczasowych lokatorów, stoi puste. Ostatnie publikowane dane na ten temat pochodzą sprzed pięciu lat. W „Raporcie o stanie gminy za rok 2019” wykaz miejskich pustostanów liczy 110 pozycji. Doprowadzenie ich do stanu zgodnego z obecnymi wymogami wobec lokali mieszkalnych wymaga pieniędzy, których notorycznie brakuje. Wpływy z czynszu na to nie wystarczą, bo pokrywają głównie koszty bieżącego utrzymania. Dlatego w budżecie miasta co roku zapisywane są środki na remonty pustostanów. W 2022 r. było to 450 tys. zł, w ubiegłym roku już tylko niespełna 200 tys. zł, co – według sprawozdania z wykonania budżetu – wystarczyło na przeprowadzenie prac w zaledwie 5 mieszkaniach.
…a kolejka rośnie
Według danych z ostatnich lat, w Otwocku przybywa osób oczekujących na mieszkania od miasta, a jednocześnie spada liczba skierowań do zawarcia umowy najmu. Na koniec ubiegłego roku na przedstawienie przez gminę oferty wynajęcia lokalu czekały 164 rodziny – o 6 więcej niż rok wcześniej. Najwięcej z nich było uprawnionych do mieszkania od miasta na skutek wyłączenia z użytkowania przez nadzór budowlany budynków, w których mieszkały (a często nadal mieszkają). Druga co do wielkości grupa to ci, wobec których sądy orzekły eksmisję z prawem do lokalu socjalnego. Po kilkadziesiąt rodzin jest też zapisanych na tzw. listach przydziałów mieszkań komunalnych i socjalnych. Na pierwszej znajdują się osoby, które chcą poprawić swoje warunki mieszkaniowe, bo żyją w ciasnocie, a na kredyt nie mogą sobie pozwolić ze względu na niskie dochody. Na drugiej są m.in. osoby w kryzysie bezdomności oraz byli więźniowie opuszczający zakłady karne.
Liczba oczekujących się zwiększa, podczas gdy liczba skierowań do zawarcia umowy najmu – wręcz przeciwnie. W 2022 r. takich skierowań wydano w Otwocku 78, a rok później już tylko 64. Przy czym największy odsetek spośród nich to po prostu przedłużenia zawartych wcześniej umów najmu lokali socjalnych, a nie wskazania nowych lokali. Sytuację trochę poprawia oferowanie oczekującym na mieszkanie ofert najmu lokali do remontu na koszt własny przyszłego najemcy, ale biorąc pod uwagę fakt, że koszty remontów są zazwyczaj liczone w dziesiątkach złotych, chętnych nie ma wielu, a osób najbardziej potrzebujących pomocy mieszkaniowej na skorzystanie z tej akurat pomocy zwyczajnie nie stać. Schorowana samotna emerytka ani samotna matka z kilkorgiem dzieci na są w stanie udźwignąć finansowo takiego przedsięwzięcia. Kredytu też nie wezmą, bo nie mają zdolności kredytowej.
Może Cię zainteresować:
Dopłaty do śmieci? Uchwała niezbędna
Zamiast na kredyty dajcie na remonty
Otwock nie jest wyjątkiem – nieremontowane pustostany są także w innych miastach. W skali kraju są to tysiące niszczejących mieszkań, których utrzymywanie generuje tylko niepotrzebne koszty, bo nieużytkowane, nieogrzewane lokale, negatywnie wpływają na stan całych budynków.
W tej sytuacji aż się prosi, aby apelować do rządzących – zamiast dopłacać do kredytów i w ten sposób nakręcać i tak już duży popyt oraz zyski banków i deweloperów, dajcie te pieniądze gminom na remonty pustostanów. Niewspółmiernie niższym kosztem da się dzięki temu uzyskać dodatkowe metry kwadratowe i przy okazji rozwiązać szereg innych problemów.
Nawiasem mówiąc, warto przypomnieć, że – jak podaje GUS – „wynik finansowy netto sektora bankowego w 2023 r. wyniósł 27,6 mld zł, wobec 10,6 mld zł w poprzednim roku”. A według rankingu przygotowanego przez PWC w 2022 r. dziesięciu największych deweloperów zwiększyło przychody z 11,7 mld zł rok wcześniej do 13,3 mld zł (o 13 proc.), a zysk netto z 2,1 mld zł do 2,6 mld zł (o 21 proc.).
W przypadku Otwocka, ale zapewne nie tylko Otwocka, można też mówić o dodatkowej korzyści z remontów pustostanów. Poprawa stanu mieszkań i danie im nowego życia może być impulsem do inwestowania na większą skalę w budynki, które obecnie, pustoszejąc, popadają stopniowo w ruinę, mimo że często stanowią unikalne świadectwo naszej kultury materialnej – specyficznej architektury świdermajer. A kiedy już dojdzie do pożaru świdermajera, miasto często musi płacić za zapewnienie tymczasowego lokum poszkodowanym, np. w hotelach. Rezerwa w postaci kilku wyremontowanych pustostanów, przygotowanych na wypadek klęsk żywiołowych bądź katastrof, pomogłaby też uniknąć ponoszenia takich kosztów.
Może ta cała burza wokół „kredytu 0%” to dobry moment, aby w dialogu z władzą centralną – czy to przez kontakty samorządowców czy przez nacisk wyborców – podnieść temat pomijany zazwyczaj w dyskusji o przyszłości mieszkalnictwa. I zabrać się na poważnie za ratowanie tego, co może nam jeszcze posłużyć, dopóki jeszcze jest co ratować.
fot: Przemek Bogusz/ Na zdjęciach komunalny budynek przy ul. Rodziewiczówny w Śródborowie, z wieloma pustostanami